Narasta fala oburzenia, wywołana przez „ucieczkę” LPP (marka Reserved) z Polski na Cypr, ze względów podatkowych. Jeszcze trochę i przytłoczy ona wściekłość na pijanych kierowców. Warto sobie jednak zadać pytanie – czy takie zachowanie nie jest aby zwykłym obwinianiem ofiary?
Podatki są elementem umowy społecznej, którą można podsumować jako „zobowiązuję się płacić państwu część swoich dochodów, w zamian za takie usługi jak szkolnictwo, policja, czy opieka nad biednymi (co zmniejsza szansę, że dla zdobycia pieniędzy napadną mnie lub ograbią)”.
Można oczywiście narzekać na pewną jednostronność umowy – jej warunki ustala tylko jedna strona, a przedsiębiorca musi się podporządkować – ale prawdziwy problem tkwi moim zdaniem gdzie indziej.
Państwo nie ufa swoim obywatelom
Jak byś się czuł, gdybyś podpisał z kimś umowę, a ten ktoś nieustannie i na każdym kroku podejrzewał Cię o oszustwo, sprawdzał, wymagał dowodów uczciwości i wykazywania, że nie jesteś wielbłądem? Tak czują się np. partnerzy osób chorobliwie zazdrosnych i nie jest to zdrowy układ.
Niestety, w Polsce tak czują się również przedsiębiorcy. Choć ogólna jakość obsługi w urzędach niewątpliwie uległa poprawie w ostatnich latach i dużo rzadziej słyszy się dziś o aferach w rodzaju tej, która była podstawą filmu „Układ Zamknięty”, nie zmienia to faktu, że systemowe podejście państwa polskiego do przedsiębiorców jest podejściem zupełnego braku zaufania. Podejściem, trzeba dodać, dość wyjątkowym w skali zachodnich gospodarek, które przyciągają naszych przedsiębiorców m.in. swoim zaufaniem. Dla przykładu – w Polsce zeznania podatkowe składane są co miesiąc. W Wielkiej Brytanii – raz w roku i są nieporównywalnie mniej szczegółowe, niż nasze. Bo państwo brytyjskie ufa swoim obywatelom i zakłada, że nie będą go próbowali oszukiwać.
Miłość ma swoje granice
Oczywiście, wybór miejsca opodatkowania nie jest warunkowany tylko zaufaniem czy opłacalnością. Jest choćby kwestia patriotyzmu, czyli miłości do kraju. Tylko miłość ma swoje granice – nawet najbardziej zakochana osoba, będąca w toksycznym związku, w końcu albo powie dość, albo sama się zdegeneruje i stanie toksyczna. Dlaczego więc dziwimy się przedsiębiorcom, którzy uciekają przed toksycznymi relacjami z naszym państwem? Państwem, które, niestety, zdaje się zupełnie nie chcieć pracować nad sobą w tym zakresie – może dlatego, że jeszcze czuje, że nie musi…
Obwinianie ofiary
Z drugiej strony, nagonka na firmy typu LPP nie dziwi. Osoby uciekające z toksycznych związków często również spotykają się z takimi reakcjami. Łatwiej jest obwiniać ofiarę niż starać się zrozumieć przyczyny jej decyzji…