Rafał Ziemkiewicz był swego swego czasu przyzwoitym pisarzem SF (choć od jakiegoś czasu średnio mu to idzie), ale głównie funkcjonuje jako prawicowy felietonista (z typu tych, którym, jak Korwinem-Mikke, „jarają” się nastolatkowie, by po dorośnięciu i dowiedzeniu się czegoś więcej na temat świata złapać się za głowę z pytaniem „jak mogłem się w te bzdury wkręcić?”). Tenże Rafał Ziemkiewicz zdecydował się zabrać na Twitterze głos w sprawie pewnego księdza, który „wykorzystał” pijaną do nieprzytomności kobietę.
Celowo piszę „wykorzystał”, biorąc terminologię Ziemkiewicza w cudzysłów. Bo to nie jest kwestia „korzystania”. Panie, Panowie, nazwijmy to po imieniu – nie „wykorzystał”, tylko ZGWAŁCIŁ.
Powiedzmy sobie wprost – seks z osobą, która nie jest w stanie wyrazić na niego zgody – bo jest nieprzytomna albo poważnie pijana – to nic innego jak zwykły gwałt. Nie „korzystanie z okazji”. Nie „wykorzystywanie słabości”.
Gwałt.
I Ziemkiewiczowi zdecydowanie należy się gradobicie kamieni, które ten jego tweet słusznie zebrał. Tym bardziej, że na wyrazy oburzenia błyskawicznie zareagował kolejnym „popisem”
Niestety, takie wypowiedzi demonstrują wiele wciąż popularnych w naszym społeczeństwie idei na temat gwałtów. Dla pewnej grupy ludzi „gwałt” ma, zdaje się miejsce tylko wtedy, gdy w ciemnej alejce ktoś przyłoży kobiecie nóż do gardła i zgwałci mimo jej krzyków protestu… A jeszcze pod warunkiem, że nie zajdzie w ciąże – bo jak zaszła, to dowód na to, że jej się podobało*.
*Faktyczne założenie prawa średniowiecznego w wielu krajach Europy, gdzie zakładano, że tylko kobieta osiągająca przyjemność w czasie seksu może zajść w ciążę – więc jeśli w wyniku gwałtu doszło do ciąży, gwałciciel był uniewinniany. Oczywiście, jeśli do ciąży nie doszło, zwykle uznawano, że kobieta kłamie i do żadnego gwałtu nie doszło. Wydaje się, niestety, że taka mentalność towarzyszy co niektórym do dzisiaj.
Powiedzmy więc sobie kilka ważnych rzeczy n.t. gwałtu:
a) Jeśli osoba jest zbyt pijana, by mogła Ci odmówić – to jest to gwałt. Jedną rzeczą jest ograniczenie świadomości i decyzyjności pod wpływem alkoholu, łatwiejsza zgoda na pójście z kimś do łóżka. Niekoniecznie jest to zdrowe, ale jest tam przynajmniej jakaś decyzyjność. Czymś zupełnie innym jest stan tak głębokiego upicia, że osoba nie jest w stanie odmówić, albo nawet nie jest świadoma, że coś się dzieje – w takim wypadku mamy do czynienia z gwałtem.
b) Seks z osobą, która się na niego nie zgadza, to gwałt. Nawet jeśli rozmyśli się tuż przed stosunkiem, choć wcześniej wszystko szło tak wspaniale. Nawet jeśli rozmyśli się w trakcie stosunku. MA. DO. TEGO. PRAWO.
Tak, to wredne, frustrujące, podłe i w ogóle możesz ją obsmarować na fejsbuniu. Twoje prawo.
Nie jest Twoim prawem przymuszenie jej do kontynuowania, bo Ty chcesz/ potrzebujesz szczytować. Deal with it.
c) Samo grożenie siłą czy implikowanie takiej groźby dla uzyskania seksu również czyni z tego seksu gwałt. Przerażające jest, że całkiem spora grupa osób (głównie mężczyzn) tak na to nie patrzy, ba, jakieś 6% jest gotowa otwarcie przyznać się do takiej formy gwałtu tak długo, jak nie zostanie ona wprost nazwana gwałtem (Repeat Rape and Multiple Offending Among Undetected Rapists by David Lesak and Paul M. Miller, published in Violence and Victims, Vol 17, No. 1, 2002).
d) Wbrew tezom niektórych polityków, owszem, można zgwałcić prostytutkę. I jest to normalny gwałt. To, że ktoś sprzedaje usługi seksualne nie znaczy, że ma obowiązek sprzedać je każdemu klientowi. Ani, że nie może się wycofać z takiej transakcji. To prostytutka, nie niewolnik. Człowiek, a nie rzecz. Masażysta może Ci oddać pieniądze i wywalić za drzwi, jak okaże się, że się nie myłeś od tygodnia, albo z dowolnego innego powodu. Podobnie w wypadku prostytutki.
e) Przymuszenie do seksu w związku czy małżeństwie niczym nie różni się od przymuszenia do seksu znajomej (większość gwałtów) czy przypadkowej osoby. Przymus to przymus. Seks pod przymusem to gwałt.
f) Wbrew ideologii Ziemkiewicza, atrakcyjność ofiary naprawdę nie ma nic wspólnego z tym, czy doszło do gwałtu czy nie. Mentalność pt. „tylko ładne kobiety mogą zostać zgwałcone, bo brzydkie to powinny być wręcz wdzięczne” jest po prostu chora… I zwykle jakoś tak prezentowana przez facetów nie mających specjalnych predyspozycji do bycia kolejnym Bondem…
h) Nie ma wymówki typu „ona nęciła do gwałtu”/”on nęcił do gwałtu”. Sorry, ale po prostu nie. Jeśli ktoś się nie zgadza, to choćby wcześniej nęcił niesamowicie, ma i tak prawo odmówić. Ponownie – ma prawo odmówić nawet jak już zaczyna się stosunek. I tak, masz przeklęty obowiązek to uszanować, choćby nie wiem co.
i) Agresywny seks jest atrakcyjny, więc „zawsze się trochę gwałci”. Niektóre osoby faktycznie fantazjują n.t. agresywnego seksu. Tylko wiesz jaka jest różnica między fantazją, a gwałtem? W fantazji możesz zawsze przerwać, powiedzieć dość. W gwałcie nie. A to potwornie ważna różnica.
j) Gwałt nie jest zwykle przypadkiem. Większość gwałcicieli starannie planuje swoje działania, nie są wynikiem „chwilowego uniesienia” czy „utraty kontroli”, ale konsekwencją długoterminowego działania.
I na koniec:
TAK, JEST O CO ROBIĆ AFERĘ!
Wg. obecnych szacunków, średnio jedna kobieta na osiem zostanie zgwałcona w ciągu swojego życia. Więcej – prawdopodobnie osobiście znasz przynajmniej kilka kobiet, które gwałtu doświadczyły. Zapewne o tym nie mówią wprost, zapewne o tym nie wiesz, ale to problem, który dotyczy też ludzi w Twoim otoczeniu, być może osób bardzo Ci bliskich.
Więc na litość mroku, nie bagatelizuj go i nie akceptuj jego bagatelizowania!