Recenzja: Our Darker Purpose
Cordy była grzeczną, cichą dziewczynką uczącą się w tajemniczej, mrocznej szkole z internatem, „Domu dla Zgubionych Dzieci przy Krańcu Lasu”. Nikt nigdy nie słyszał, żeby cokolwiek mówiła. Pewnego dnia, tuż przed jej dziewiątymi urodzinami, jej ulubiony profesor wyszedł z klasy, by nigdy już nie wrócić. Uczniowie podzielili się na trzy grupy – charyzmatyczni zebrali się piękną Regan, sportowcy z silną Goneril, a reszta z Cordy.
A potem kliki Regan i Goneril rzuciły się na Cordy i jej zwolenników i zabiły wszystkich, po czym objęły we władanie szkołę, w której zniknęli wszyscy dorośli.
Cordy obudziła się przysypana książkami z zawalonego regału… I nauczyła się mówić.
Our Darker Purpose to zręcznościówka rogue-like typu „twin-stick shooter”, w stylu np. The Binding of Isaac. Jednym zestawem kursorów kierujesz postacią, drugim jej ostrzałem (w tym wypadku rzucanymi zapałkami). Śmierć jest permanentna i wymusza start od nowa, choć w toku gry gromadzisz pewne bonusy, mogące ułatwić kolejne rozgrywki. Podobnie jak TBoI, klimat Naszego Mroczniejszego Przeznaczenia jest solidnie zwichnięty, jednak zamiast much, odchodów i nawiązań religijnych, ODP buduje niezwykły klimat mrocznej, gotyckiej baśni. Widać to zarówno w grafice (moim zdaniem zdecydowanie ładniejszej i bardziej klimatycznej niż TBoI), jak i w ogromnej masie detali zawartych w grze. Nie od parady jest też sam temat gry. Joss Whedon pięknie pokazał w Buffy the Vampire Slayer, że horror może być piękną alegorią do szkoły, a twórcy ODP doskonale to rozumieją, poruszając masę mrocznych nutek związanych z przemocą, izolacją, klikami szkolnymi, brakiem zainteresowania czy pomocy ze strony opiekunów, itp.
Szczególną perełką są notki i fragmenty książek, które Cordy – zapalona czytelniczka – odnajduje w różnych miejscach. Przybliżają one różne postacie, z którymi musi się zmierzyć Cordy, jak również pozwalają dotrzeć do prawdziwej fabuły gry.
Prawdziwej, bo tytuł gry jest w pełni uzasadniony, bo pod spodem historii rodem z baśniowego „Władcy Much” faktycznie czeka „Nasze Mroczniejsze Przeznaczenie”, a kluczem do niego są fragmenty opowieści o Drżącym Jimie, detektywie oraz jego nemesis – genialnym złodzieju znanym tylko jako Bandyta.
Spoiler fabularny (zaznacz paragraf by przeczytać): Z fragmentów powieści można odkryć, że Bandyta wychował się w sierocińcu, gdzie był prześladowany przez trójkę dziewczynek, z których najgorszą była „ta cicha”. Zmęczony zmaganiami z Jimem, Bandyta każe swoim naukowcom zaprojektować specjalną truciznę, która wyzwoli najgorsze obawy ofiary. Jimowi udało się tą truciznę ukraść i podać ją Bandycie. Kolejne wcielenia głównej bohaterki – Cordy – to właśnie największy demon z przeszłości Bandyty, a Ich Mroczniejszym Przeznaczeniem jest pokonać naturalne mechanizmy obronne psychiki Bandyty i doprowadzić go do szaleństwa. Nasz sukces skazuje człowieka – fakt, okrutnego przestępce – na dożywotnie cierpienie. Poetyckie, mroczne, baśniowe, cudownie dopasowane do klimatu gry.
Pod względem rozgrywki ODP jest najprzyjemniejszą grą swojego typu, w jaką grałem. Poziom trudności jest dopasowany absolutnie idealnie, z każdą kolejną rozgrywką uczysz się systemów gry i coś, co na początku było nie do przejścia staje się nagle całkiem przystępne (choć nigdy łatwe ani automatyczne). Oczywiście gra tylko na to czeka, tuż za rogiem czyhają zupełnie nowe wyzwania wymagające dalszej nauki. Dodatkowo gra trzykrotnie wymusza na graczu restart, przy okazji pokonania trzech dużych bossów, z którymi wygrana otwiera nowe piętra szkoły. Nie jest to jednak frustrujące, gdyż każdy taki restart nie tylko dostarcza naszej bohaterce nowych opcjonalnych bonusów, ale również wzbogaca historię całej zabawy – a to historia ODP jest tym, co tu naprawdę czaruje.
Jak przystało na współczesnego „rogalika”, ODP pozwala graczowi na wzmacnianie postaci w kolejnych rozgrywkach. Działają tu cztery główne systemy:
a) odblokowywanie stałych, ustalonych bonusów, np. więcej zdrowia
b) możliwość wybrania kilku spośród odblokowanych bonusów na daną grę (np. specjalny atak, szybsze uniki, itp.)
c) odblokowywanie większego zakresu bonusów zdobywanych w toku gry
d) odblokowywanie większego zakresu przedmiotów możliwych do znalezienia i kupienia w trakcie gry
Razem pozwala to naprawdę dobrze wyprofilować postać do swojego stylu gry. Pomaga w tym również sama gra, zwykle dająca nam wybór między dwoma-trzema poziomami z określonymi ograniczeniami (np. na jednym poziomie będzie więcej mini-bossów, trudnych zostawiających atrakcyjne fanty po pokonaniu, a na innym będzie mniej światła, przez co widoczność będzie pogorszona).
Grafika jak dla mnie jest cudna – ręcznie rysowana, klimatyczna, miodna, świetnie pasuje, podobnie jak muzyka. Jeśli chodzi o rozgrywkę, ze wszystkich „rogalików” tego typu, ta pasowała mi zdecydowanie najbardziej, zarówno ze względu na jej tempo i precyzje, wyraźnie odmienne od np. TBoI, jak i ze względu na fabułę, która trzymała mnie przy ODP w momencie, w którym dowolny inny „rogalik” dawno przestałby mnie interesować.
Słowem: lubię Our Darker Purpose. To mała gierka, relatywnie prosta, ale z ogromną dusza i świetnym klimatem. Jeśli lubisz taką stylistykę, gorąco polecam 🙂