Uchodźcy, imigranci i cała rzeka mitów
Uwaga! W artykule obowiązują zasady dyskusji. Przestrzegaj lub wylatuj, wybór należy do Ciebie. Dyskusja w tym miejscu nie jest prawem domyślnym i jest ograniczona do osób potrafiących się zachować i uargumentować swoje stanowisko. Nawet skrajnie przeciwne – ale merytoryczne.
Powiedzmy sobie szczerze, temat uchodźców oraz imigrantów z bliskiego wschodu JEST tematem złożonym. Są w tej kwestii realne problemy, które trzeba przemyśleć i postaram się niektóre z nich również wymienić pod koniec artykułu. Żeby jednak móc zająć się realnymi problemami, trzeba najpierw wyczyścić całą masę bredni, kłamstw i mitów, jakie wokół tematu panują. Po prostu, nie sposób trafnie zdiagnozować realny zakres problemu, jeśli obok prawdziwych jego przejawów mamy ogromną ilość fikcyjnych. Wyobrażasz sobie lekarza, który musi diagnozować chorobę gdy pacjent wymyśla dwadzieścia nieistniejących objawów, kłamie na temat dziesięciu istniejących i przedstawia pięć prawdziwych? No właśnie. Podobnie tutaj – tak, są realne problemy z uchodźcami. Są też realne problemy z imigrantami. Właśnie dlatego, że trzeba się nimi zająć, warto najpierw nieco przeczyścić atmosferę i pozbyć się mitów i fikcji.
Btw. dla wygody, pomijając punkty gdzie ma to szczególne znaczenie, będę używał terminu „imigranci” mówiąc zarówno o uchodźcach, jak i o imigrantach. Tak naprawdę granice między tymi dwiema grupami są nieco płynne – uchodźca ze strefy wojny może być jednocześnie imigrantem, ludzie rzadko kiedy mają tylko jedną motywację.
A, jeszcze jedno – jest praktycznie pewne, że art ten nie ujmie wszystkich popularnych mitów w temacie, co jakiś czas mogę więc do niego wracać i go uaktualniać.
Czemu to piszesz?
Nie, nie płacą mi żadne liberalne think tanki czy inni illuminaccy władcy świata (to powiedziawszy, jeśli ktoś ma ochotę zacząć, nie ma problemu, nr konta podaje na priva 🙂 ) 😉
- Szanuję prawdę i fakty. Uważam, że powinny być absolutną podstawą jakiejkolwiek debaty. Staram się robić co mogę by się do tego przyczynić.
- Niedobrze mi się robi gdy widzę stężenie nienawiści wobec Muzułmanów kropka w kropkę pasujące do np. stężenia nienawiści wobec Żydów w okolicy drugiej wojny światowej. Czysto praktycznie, jest to złe, żałosne i niegodne ludzi – i trzeba temu przeciwdziałać.
- A tak czysto egoistycznie – mam dość ciemną karnację, czarne włosy, często noszę bródkę. (Edit: Żona twierdzi, że nie często, a zawsze i nie bródkę a brodę 😉 Niech będzie.) Na lotniskach często jestem kontrolowany 😉 Wolałbym nie dostać w zęby od jakiegoś rozochoconego nienawiścią rasową narodowca tylko dlatego, że zbyt mu wyglądałem na „obcego”.
To powiedziawszy, przejdźmy do konkretów 🙂
Nieco twardych danych:
1) Argument demograficzny: nie możemy przyjąć imigrantów, gdyż rozmnażają się tak szybko, że nawet jeśli przyjmiemy niewielką grupę, to szybko zaleją nas dziećmi.
Dane na temat urodzin są akurat łatwe do zdobycia i zweryfikowania, to jedne z danych zbieranych niemal uniwersalnie przez rządy na świecie. Owszem, dzietność muzułmanów w Europie jest obecnie wyższa niż dzietność chrześcijan. Różnica nie jest jednak wielka – średnia europejska w latach 2005-2010 dla nie muzułmanów to 1.5, dla muzułmanów 2.2 (dziecka na kobietę). W kolejnych latach oczekuje się dalszego spadku różnic – 1.6 do 2.0. Ostatecznie możemy po prostu oczekiwać wyrównania się przyrostu populacyjnego, tym bardziej, że w przypadku krajów muzułmańskich spadek dzietności był drastycznie szybszy, niż w przypadku krajów chrześcijańskich. Dla przykładu, Polska od 1959 do 2010 spadła z dzietności 3.25 na 1.38. Tymczasem Syria w tym samym czasie spadła z 7.38 na 3.10. W Polsce rodzi się o półtorej dziecka mniej na każdą parę rodziców. W Syrii o ponad cztery mniej. Jest to również trend światowy – przekroczyliśmy już kilka lat temu światowy szczyt urodzin i teraz będą one tylko spadały, wzrost populacji jest obecnie napędzany spadkiem śmiertelności dzieci, nie wzrostem liczby urodzin.
W połączeniu z postępującymi procesami sekularyzacji oraz z innymi grupami imigrantów – np. buddystami czy wyznawcami hindi – idea „euroarabii” propagowana przez przeciwników imigracji nie ma poparcia w faktach. Owszem, ogólny procent muzułmanów w Europie prawdopodobnie wzrośnie w kolejnych kilku dekadach, ale mówimy tu o wzroście do poziomu 4-15% (w zależności od kraju) w porównaniu z obecnym 2-8%. Bardziej realnym problemem może być „wspólny ruch”, sojusz konserwatystów różnych religii przeciwko sekularyzacji europy jako takiej.
2) Argument terrorystyczny: czyli niesławne „nie każdy muzułmanin to terrorysta, ale każdy terrorysta to muzułmanin”. No więc, jakby to ująć, nie. Wg. danych FBI, w latach 1980-2005, 94% ataków terrorystycznych na terenie USA dokonali nie-muzułmanie. Wg. danych Interpolu, procent religijnie motywowanych ataków terrorystycznych w Europie wahał się w minionych latach między 0 a 2% (2013: 2 z 152; 2012: 6 z 219; 2011: 0 z 174; 2010: 3 z 249; 2009: 1 z 294).
Przytłaczająca większość ataków terrorystycznych jest, tak jak od wieków, motywowana ideologia narodowościową lub separatystyczną. Większość z nich nie jest jednak nagłaśniana przez media, gdyż nie wpisuje się w popularną narrację. Co więcej, zamachy terrorystyczne dokonywane przez białych ludzi są zwykle przedstawiane jako szaleństwo pojedynczych psychopatów, nawet jeśli ewidentnie i otwarcie zadeklarowaną motywacją osób je szerzących było zastraszenie określonej grupy, a więc czysty terroryzm właśnie. (Patrz np. masakra w Charleston) To dodatkowo tworzy sztuczne wrażenie i efekt oblężonej twierdzy.
Niewątpliwie prawdą jest przy tym, że większość zamachów terrorystycznych na bliskim wschodzie jest organizowana przez muzułmanów… Bo większość populacji w tym rejonie to muzułmanie. Tyle, że ofiarami też są w większości albo inni muzułmanie, albo obce wojska. To potwornie utrudnia określenie, czy dany zamach był na tle religijnym, czy po prostu narodowościowym, separatystycznym, czy zwykłej, radosnej masakry nielubianych sąsiadów, do której równie zdolni są tez Chrześcijanie (patrz konflikt na Bałkanach i np. masakra w Srebrenicy) czy Buddyści. Patrząc na statystyki z innych rejonów świata – Europy, obydwu Ameryk czy Azji – należałoby uznać, że głównym motywem tych ataków również są przyczyny terytorialno-narodowe, nie religijne.
3) Argument geograficzny: czyli przedstawianie islamu jako religii stricte bliskowschodniej. Tymczasem na Bliski Wschód to miejsce gdzie mieszka MNIEJSZOŚĆ muzułmanów na świcie. Ponad 62% mieszka w Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Bliski Wschód to jedynie 20%, Afryka 15% populacji muzułmanów. Wnioskowanie o Islamie na podstawie Bliskiego Wschodu, czy nawet Bliskiego Wschodu i Afryki to trochę tak, jakby wnioskować na temat poglądów Polaków w oparciu o poglądy Polonii w USA 😉
4) Argument tu que quo: czemu nie weźmie ich Arabia Saudyjska, tylko uciekają do Europy? To inne kraje muzułmańskie powinny się tym zająć. Niech idą do swoich i przestaną zalewać Europę!
Wg. agencji Reuters, od 2011 Arabia Saudyjska przyjęła 2.5 miliona uchodźców, tylko nie są tak klasyfikowani ze względu na umowy międzynarodowe.
Inne kraje regionu również przyjmują uciekinierów z Syrii i to w skali nieporównywalnie większej od Europy. Turcja przyjęła ponad 2 miliony, Liban i Jordania po milionie, Irak ćwierć miliona, Egipt i Kuwejt po 120 tysięcy. W sumie w regionie znalazło dla siebie miejsce ponad PIĘĆ MILIONÓW uchodźców. Z czego Liban, mający 4 miliony populacji, przyjął do siebie milion uciekinierów – to tak, jakby Polska przyjęła 10 milionów uciekinierów z Ukrainy.
Tymczasem do Europy w OGÓLE trafiło około 350 tysięcy uchodźców. Populacja Unii Europejskiej to, przypomnijmy, 508 milionów ludzi.
Liban: 4 miliony obywateli, milion uchodźców. Turcja: 77 milionów obywateli, 2 miliony uchodźców. Europa: 508 milionów obywateli, 350 tysięcy uchodźców. Jakiekolwiek twierdzenia o „zalewaniu Europy uchodźcami” wydają się w świetle tych danych wręcz absurdalne.
5) Argument o demografii: Dlaczego większość uchodźców to młodzi mężczyźni? Powinni zostać i walczyć o swój kraj, a nie uciekać i zostawiać kobiety i dzieci!
Wg. danych ONZ, 50.5% uchodźców z Syrii to kobiety. Ponad 50% ma 17 lat lub mniej. To hasło jest więc ewidentnie fałszywe. Pomijam tu kwestię tego, jakim prawem ktoś decyduje, że życie młodych mężczyzn jest gorsze i mniej warte niż życie kobiet. Faktem jest, że to oni są w tej sytuacji najbardziej narażeni na przymusowy zaciąg do jednej z kilku stron walczących w regionie (siły rządowe, kilka oddzielnych grup rebelianckich, państwo islamskie) albo na „prewencyjny” areszt lub rozstrzelanie.
Popularnym kontargumentem są tu TE dane (zwykle podawane wtórnie, bez odwołania do pierwotnej tabelki). Tu faktycznie mamy 72% dorosłych mężczyzn. Problem w tym, że dane te mówią WYŁĄCZNIE o próbach dostania się do Europy drogą morską, która jest nieporównywalnie bardziej ryzykowna niż droga lądowa. Jeśli dodamy do tego fakt, że tylko 50% podróżujących tą drogą to Syryjczycy, łatwo zobaczyć, że tabelka ta nijak nie mówi nam nic o realnej demografii uchodźców i jedynie miesza oddzielne kwestie (w tym np. uchodźców z Erytrei, kraju którego nieco ponad połowa obywateli to chrześcijanie, ale gdzie panuje krwawy reżim i z którego ludzie rozpaczliwie uciekają).
6) Argument finansowy: Muzułmanie przyjeżdżają tu po zasiłki!
Po pierwsze… to potwornie, absurdalnie rasistowskie stwierdzenie. Leniwi muzułmanie przyjeżdżają po zasiłki. Skąd to wiadomo? Bo są leniwi. A skąd wiadomo, że są leniwi? Bo przyjeżdżają po zasiłki! Typowa logika kołowa.
Patrząc na dotychczasowe doświadczenia z uchodźcami – np. z Bałkanów z lat 90-tych do Europy trafiło ok. 3 miliony uchodźców wojennych. Wielu z nich trafiło do Niemiec. Do chwili obecnej 2/3 z nich opuściło Niemcy i wrócili w swoje rodzinne strony – wbrew idei „muzułmanów przyjeżdżających po zasiłki”, większość tych osób wolałoby zapewne mieszkać u siebie.
Dlaczego wiec Niemcy? To proste, Niemcy ogłosiły powszechne przyjmowanie uchodźców (co opłaca im się ze względu na starzejącą się populację), więc Syryjczycy mając do wyboru niepewny los na Węgrzech, albo bezpieczeństwo w Niemczech wybierali Niemcy.
Czy będą wśród tych tysięcy osób czysto zarobkowo/socjalni? Być może. Czy istnieją jakiekolwiek podstawy by twierdzić tak o wszystkich, lub nawet o dużej części z uchodźców? Nie.
7) Argument o statusie uchodźcy: Uchodźcami to byli przekraczając granicę Syrii z sąsiednimi państwami, skoro ruszyli dalej, to są już imigrantami zarobkowymi.
Wg. Konwencji Genewskiej uchodźcą jest każda osoba, która obawiając się prześladowań ze względu na swą rasę, religię, narodowość, przynależność do określonej grupy społecznej lub swe poglądy polityczne, opuściła państwo, którego jest obywatelem. Wbrew popularnym w Polskim internecie haseł, uchodźcą nie jest się „od momentu bycia zagrożonym w państwie, do momentu dotarcia do sąsiedniego państwa gdzie tego zagrożenia nie ma”. Osoby uciekające z Polski w stanie wojennym nie przestawały być uchodźcami po przekroczeniu granic RFN – wciąż były uchodźcami w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy Ameryce. Jedynym kryterium bycia uchodźcą jest uzasadnione podejrzenie zagrożenia dla danej osoby w jej państwie rodzimym lub państwie którego jest obywatelem. (Więc np. osoby, które uciekły z Polski w stanie wojennym straciły status uchodźcy po wydarzeniach 1989 roku.) To, czy uchodźcy z Syrii zatrzymują się w Turcji, czy ruszają dalej nijak nie przekłada się na ich status prawny.
Choć, by być bardziej precyzyjnym, prawidłowym terminem wobec nich powinno być „poszukujący azylu” – uchodźcami stają się formalnie dopiero po otrzymaniu takiego azylu, przy czym np. Niemcy zadeklarowały automatyczną zgodę na azyl dla obywateli Syrii.
Popularne mity
A) Kim są i nie są rasiści. Czyli nie jestem rasistą, ale…
Czysto praktycznie – uogólnione klasyfikowanie ludzi wg. ich religii, pochodzenia lub grupy etnicznej już klasyfikuje się jako rasizm lub rasizm kulturowy. Sam fakt, ze mówisz „oni są tacy”, że kategoryzujesz tą ogromną i zróżnicowaną grupę ludzi jako „ich” jest już zachowaniem rasistowskim i wyrazem uprzedzeń.
Wiem, że może być trudno się z tym pogodzić biorąc pod uwagę (słusznie) negatywne konotacje rasizmu oraz naturalną ludzką chęć myślenia o sobie dobrze. „Jak to, Ty, rasistą/rasistką? Rasiści to wieszają murzynów w stanach, a Ty tylko nie chcesz by do Polski przyjeżdżały te nieroby z Afryki.” No cóż, niestety, jeśli masz takie poglądy, jesteś rasistą i już.
B) W wyniku napływu imigrantów w Szwecji drastycznie wzrosła ilość gwałtów i jest ona jedną z najwyższych na świecie!
Faktycznie, poziom zgłoszonych przestępstw seksualnych w Szwecji jest bardzo wysoki. Nie jest to jednak – wbrew twierdzeniom różnych antyimigracyjnych stron – powiązane z ilością imigrantów, nie ma nawet danych sugerujących, żeby to imigranci z Bliskiego Wschodu i Afryki byli tu głównymi sprawcami.
Realne przyczyny wysokiego poziomu zgłaszanych przestępstw w Szwecji to:
– zakres rejestrowanych przestępstw. W Szwecji od 2005 jako gwałt kwalifikuje się wiele zachowań, które u nas byłyby zaliczone do „innych przestępstw seksualnych”. Podobnie do przestępstw seksualnych zgłasza się wiele zachowań u nas w ogóle nie rejestrowanych. Nie jest zaskoczeniem, że moment wprowadzenia tej nowej klasyfikacji był też momentem znaczącego skoku w ilości zarejestrowanych gwałtów.
– sposób rejestrowania przestępstw tego typu. Jako jedno z nielicznych państw na świecie, każde zdarzenie, każde przestępstwo oraz każdy sprawca rejestrowane są oddzielnie. W połączeniu z powyższym punktem prowadzi to do sytuacji, gdzie to co w Polsce byłoby jednym zarejestrowanym gwałtem, w Szwecji rejestrowane jest jako 5,10 czy nawet 20 zdarzeń (zwłaszcza w wypadku np. gwałtów zbiorowych i wielokrotnych).
– otwartość społeczna. Im bardziej egalitarne społeczeństwo, tym większy procent zgłaszanych gwałtów i nadużyć seksualnych.
– aktywne działania policji szwedzkiej na rzecz zwiększenia ilości zgłaszanych gwałtów.
No dobrze, więc dane o ilości gwałtów są nietrafne. A skąd sugestie, ze gwałty są w większości dziełem muzułmanów? Istnieją faktycznie dane pokazujące, że w sytuacjach w których sprawca nie był znany ofierze, był on w większości wypadków… obcokrajowcem. Kropka. Obcokrajowcem. Nie muzułmaninem. Po prostu nie-Szwedem. Np. Polakiem, albo Niemcem, albo Amerykaninem, albo Afgańczykiem, albo Chińczykiem. Ale co tam, przecież to nie mogli być biali, to musieli być muzułmanie. Bo tak. Fakt, że najliczniejszą mniejszością są Finowie, a na trzeci miejscu Polacy nie ma większego znaczenia w tym micie.
Prawdopodobnie ta linia argumentacji ma na celu zbudowania skojarzenia p.t. „muzułmanie= dzikie bestie, zwierzęta”, niestety jest bardzo popularna technika przy jakiejkolwiek propagandzie służącej dehumanizacji jakiejś grupy społecznej.
C) Islam zawsze był konserwatywny, Koran jest niezmienny od wieków.
Koran faktycznie jest niezmienny od wieków, ale jest też – podobnie jak wszystkie inne święte księgi, skrajnie wieloznaczna i przez wieki była w różnych rejonach interpretowana na bardzo różne sposoby. Przez długie wieki to Islam był tą bardziej światłą i otwartą religią. Skrajny Islam, z jakim mamy dziś do czynienia np. w przypadku ISIS jest de facto bardzo nowym wynalazkiem, dziełem ostatnich 50 lat powstałym w wyniku reakcji na silne interwencje USA w regionie. To w oporze przed zachodnimi wpływami sięgnięto, jak to zwykle się dzieje, „do tradycji” – w tym wypadku do Muhameda ibn Abd-al-Wahhaba, takiego XVIII-wiecznego księdza Natanka. Za życia Abd-al-Wahhab był dość powszechnie krytykowany w świecie Islamu, choć przyjął się i przetrwał w państwie Saudów (prekursorze współczesnej Arabii Saudyjskiej – notabene jej dalszy rozwój był bezpośrednio uzależniony od rezygnacji z ostrych Wahabickich nakazów). Wahhabizm przez wieki pozostawał mało znaczącym ruchem, a jego odżycie w XX wieku było, niestety, bezpośrednią konsekwencją walk między USA i ZSRR w regionie. Przytłaczająca większość Muzułmanów nie jest jednak wahhabitami. Na ponad miliard Muzułmanów, jedynie jakieś 8 milionów to Wahhabici.
D) Islam nakazuje nienawiść do innych religii
Przeciwnie, powszechnie nakazuje tolerancję. Oczywiście, są sekty głoszące skrajny brak tolerancji – w katolicyzmie czy każdej innej religii również takie są. Warto im przeciwdziałać, nie obciążając ich działaniami innych. W Koranie znajdą się zarówno tzw. Wersy Wojny, mówiące o walce z niewiernymi (zwykle w konkretnym odniesieniu historycznym, a’la opisy bojów Izraela w Starym Testamencie), jak i Wersy Pokoju, nakazujące współżycie z niewiernymi (zwykle w formie bardziej ogólnych nakazów, a’la Nowy Testament).
E) Musimy dbać o naszą kulturę, wywodzącą się z tradycji Grecko-Rzymskiej.
To czy musimy, czy nie jest oddzielnym tematem dyskusji, warto przede wszystkim wskazać na fakt, że mamy tą kulturę tylko dzięki Islamowi. Chrześcijaństwo chciało ją bowiem zniszczyć. Pierwsi chrześcijanie byli dość niechętni tradycji przodków, co przekładało się na dramatyczne niszczenie wszystkich antycznych dzieł, które nie wspierały ówczesnej religijnej interpretacji świata. Większość z tego, co znamy ze starożytnego Rzymu i starożytnej Grecji, większość dzieł wielkich filozofów, znamy tylko dzięki temu, że przechowali i uchronili je dla nas Arabowie, w tym także imperia Muzułmańskie. Przez sam ten fakt mówienie o dbaniu o naszą kulturę w odcięciu się od innych państw jest naiwnością. Trzeba to rozwinąć o fakt, że każda kultura ewoluuje przez wymiany z innymi – i tak był z tą kulturą Europejską, którą tak sobie chwalimy.
Swoja drogą, rzadko znany fakt n.t. starożytnej Grecji – woale dla kobiet były w tamtej cywilizacji standardem przez długi okres czasu.
F) Uchodźcy to hidżira, próba zasiedlenia Europy muzułmanami i przejęcia kontroli
Argument demograficzny już przerabialiśmy, trzeba po prostu dodać, że Hidżira była ucieczką Mahometa z Mekki. Islam nie szerzy się przez zasiedlanie, tylko tradycyjnie, jak Chrześcijaństwo, albo przez misjonarzy, albo przez podbój.
G) Wśród uchodźców będą terroryści ISIS
Dużo trudniej jest posłać terrorystów w tłumie ludzi, nie wiedząc gdzie dotrą, niż wykorzystać Europejczyków, którzy dołączyli do ISIS i mogą spokojnie wrócić do domu, albo niż posłać kogoś z Kaukazu, przez Rosję do Polski i dalej do Europy. Realistycznie strategia „agentów wśród uchodźców” jest po prostu absurdalnie skomplikowana w porównaniu z alternatywami.
H) W krajach muzułmańskich nie ma kościołów, to czemu miałyby być meczety w Polsce?
W 44 z 48 krajów gdzie muzułmanie są większością istnieją kościoły. Nie ma ich na Malediwach, w Maurytanii i Arabii Saudyjskiej (ze względu na zakaz państwowy) oraz w Somalii (gdzie jest wojna domowa i w ogóle nie ma zbyt wiele).
I) Są dzielnice muzułmańskie na zachodzie, gdzie policja nie wjeżdża
Faktycznie, w kilku miastach na zachodzie są dzielnice gdzie policja ma problemy i zwykle wjeżdżają tam większe oddziały – ze względu na lokalne wojny gangów. Sęk w tym, że walczą tam równie radośnie gangi muzułmańskie i chrześcijańskie, np. bułgarskie i rumuńskie. Genezą problemu nie jest bowiem religia, a bieda, prowadząca do rozwoju takich działań jak handel narkotykami i związana z nim aktywność gangów.
Temat ten był dokładnie omawiany w portalu specjalizującym się w demaskowaniu tzw. kaczek dziennikarskich, czyli Snopes.com. Omówienie dostępne jest TUTAJ.
J) Zamiast pomagać muzułmanom pomóżmy lepiej sąsiadom, mało to u nas biednych ludzi?
Argument ten jest zdumiewająco często stawiany przez osoby, które – dziwnym trafem – nie pomagają ani tym, ani tym, ale chciałyby teraz sterować pomocą, jakiej udzielają inni ludzie. Dlatego postulowałbym, żeby każda osoba stosująca taki argument najpierw zaczęła od wyliczenia jakiej realnej pomocy sąsiadom udzieliła w ciągu minionych trzech miesięcy. Takie wyliczenie zdecydowanie uwiarygodni apel, a przy okazji zwiększy świadomość wszystkich na skalę pomocy, jaka jest potrzebna wokoło.
Jednocześnie badania sugerują, że zachowania w rodzaju dobroczynności są oparte na społecznym naśladowaniu. Innymi słowy, im więcej osób widzi, że komuś pomagamy, tym więcej osób będzie pomagało w ogóle. Więc jeśli chcemy więcej pomocy dla biednych wokół siebie, to powinniśmy więcej pomagać po prostu, bez znaczenia komu.
K) Skoro wszystko jest takie dobre, to skąd taka nienawiść do Muzułmanów na zachodzie i popularność partii nacjonalistycznych?
Po pierwsze, argument ten jest dość obrzydliwy etycznie, gdyż można go wykorzystać do uzasadnienia dowolnej zbrodni nienawiści. Można tym uzasadnić rasistowskie zbrodnie Ku-Klux-Klanu czy pogromy żydowskie. Bo przecież gdyby wszystko było ok, to by nie było takiej nienawiści do nich, czymś musiała być uzasadniona! Niestety, ale nienawiść do grup postrzeganych jako „obce” nie wymaga uzasadnienia racjonalnego, wystarczy więc jeden cyniczny prowodyr (np. chciwy, żądny władzy lub po prostu zaburzony), by ją nakręcić – jak to często było w przypadku pogromów.
Po drugie, ugrupowania nacjonalistyczne widzą taką niechęć jako swój mandat do władzy i celowo ją nakręcają. W tym celu wyolbrzymiają doniesienia, tworzą kłamliwe i fałszywe pogłoski, a nawet same wykonują działania, za które chcą obwinić wybraną mniejszość. Dla przykładu, aktywiści francuskiego Frontu Narodowego są sądzeni za podpalanie samochodów na przedmieściach Paryża, które to działanie chcieli zrzucić na mniejszość muzułmańską.
Po trzecie w końcu, ludzie mają ogromne kłopoty z trafnym oszacowaniem skali mniejszości narodowych w danym kraju, drastycznie wyolbrzymiając ich liczbę, tym samym budując sobie poczucie bycia w swego rodzaju oblężonej twierdzy. Dla przykładu, we Francji jest 7% Muzułmanów, ale Francuzi uważają, że jest ich… 31%. W Polsce jest 0.1%, ale Polacy myślą, że 5%. Tyle jest w UK, ale Brytyjczycy myślą, że aż 21%. Itp.
L) Uchodźcy mają Iphone’y, więc nie są tacy biedni.
Telefon jest czymś, co akurat łatwo ze sobą zabrać, czymś bardzo potrzebnym uchodźcy – kontakt z bliskimi, tymi w kraju i tymi również uciekającymi, jest bardzo istotny. To powiedziawszy, Syria nie była ubogim krajem. Nie była bogata – średnia pensja wynosiła ok. 300 dolarów w 2011 – ale nie była też biedna. Warto też dodać, że używany Iphone starej generacji to obecnie koszt ok. 100 zł, nie jest to więc koszt dramatyczny nawet dla ludzi zarabiających, w przeliczeniu, jakieś 100 zł miesięcznie. Tak więc owszem, Syryjscy uchodźcy nie są generalnie tacy biedni – ale akurat posiadanie iphone’ów o tym nic nie mówi.
Fałszywki
Temat imigracji jak żaden chyba inny jest przesycony ogromną ilością fałszywych doniesień, fikcyjnych opowieści które pojawiają się gdzieś na jakimś forum czy facebooku, po czym żyją własnym życiem. Warto je dementować, gdyż bez tego potrafią, niestety, krążyć w nieskończoność.
Uprzedzając argument p.t. „media cenzurują antyislamskie fakty”… Serio? Te same media, które nie mają oporu przed wrzuceniem zdjęcia zamordowanej dziewczynki na okładkę? Nikt się nie wyłamał, żaden ichniejszy „Fakt” nie skorzystał z okazji by podbić sprzedaż? Jest to skrajnie mało prawdopodobnie, proszę więc albo o konkretne dowody na taką cenzurę, albo o nie rzucanie takim pseudoargumentem.
I) Kamil Bulonis jechał autokarem, który został napadnięty przez uchodźców przy granicy włosko-austriackiej.
Szkoda, że policja włoska nic o tym nie wie, a droga, którą miał rzekomo jechać autokar nijak do granicy nie prowadzi – przeciwnie, kończy się w górach. Jeśli dodać do tego fakt, że profil autora był przez miniony rok zupełnie martwy, a z drugiej strony sam autor zasłynął próbami zdobycia uwagi w reality show, trzeba podaną informację odrzucić jako fałszywkę. Pozostaje pytaniem otwartym, czy była to celowa manipulacja autora dla zdobycia uwagi, czy też strona Kamila została przejęta przez kogoś, kto wykorzystał go do swojej agendy.
II) Muzułmanie zakazali choinki w Kokkedal w Danii! A gry przyjechali reporterzy, zniszczyli ich samochód!
Przeszukując internet nie sposób znaleźć żadnego pierwotnego źródła do żadnego z tych twierdzeń. Dla porównania, bez problemu można znaleźć informacje na zachodnich portalach np. z różnych okołoreligijnych sporów w Polsce, albo z zadym narodowców. Sugeruje to bardzo wyraźnie, że nic takiego nie miało miejsca i cała wiadomość jest fikcją.
EDIT: Wciąż brak jakiegokolwiek potwierdzenia zniszczenia samochodu reporterów, w jednej z dyskusji ktoś wskazał na duński artykuł w temacie. I wychodzi, jak to często bywa, jak z radiem Erewań – nie samochody a rowery, nie w Moskwie a w Krasnojarsku i nie rozdają, a kradną 😉 Jak się okazuje, tu chodziło nie o radę miejską, tylko o radę lokalnej spółdzielni mieszkaniowej i nie o sytuacje w której ktokolwiek czegokolwiek zakazywał, tylko sytuację w której rada nie chciała kupić choinki (ale znalazł się sponsor i choinka i tak stanęła).
III) Japończycy sobie poradzili z muzułmanami, żaden muzułmanin nigdy nie dostanie obywatelstwa japońskiego, za zachęcanie do Islamu można iść do więzienia, rozmowy po arabsku są zakazane i w ogóle Japonia FTW!
Tyle że… Tak po prostu nie jest. Ba, szybkie wyszukanie pokazuje wiki z listą meczetów w Japonii 🙂 Islam nie jest w Japonii specjalnie popularny (podobnie jak chrześcijaństwo czy judaizm zresztą), ale nie jest też w żaden sposób prześladowany. Ten mem jest dobrą demonstracją struktury manipulacji – bierzemy jakiś kraj, którego język i kultura nie są dobrze znane, po czym przypisujemy mu różne niestworzone pomysły pasujące do naszej ideologii. To internet – więcej ludzi udostępni niż zweryfikuje, że to bzdury.
IV) Muzułmanie zgwałcili i pobili 48-letnią szefową ośrodka imigracyjnego w Fiuggi we Włoszech
A tymczasem google Fiuggi Rape, nie wspominając już o jakimkolwiek bardziej szczegółowym pokazuje tylko i wyłącznie strony antyislamskie.
EDIT: Ten jeden case zdaje się być potwierdzony, a przynajmniej udało się znaleźć pierwotne źródła w temacie.
V) Muzułmanie pracujący w KFC w Leicester odmówili wydania chusteczki z alkoholem klientowi, bo nie była halal.
Znów przypadek a’la radio Erewań. To nie muzułmanie podjęli taką decyzję, tylko niedoinformowany menadżer oddziału KFC eksperymentującego z mięsem halal. Sami przedstawiciele społeczności muzułmańskiej w Leicester byli równie zdumieni całym zajściem, jak wspomniany klient. Ale w świat poszła fama, że to muzułmanie zakazują chusteczek z alkoholem – bo czemu nie?
VI) John Cleese napisał list przestrzegający przed arabskim terroryzmem
Praktyka przypisywania ideologicznych haseł i całych listów znanym postaciom kwitnie w internecie, na szczęście kwitną też strony przeciwdziałające takim zagrywkom. Wariant tego listu był powielany wielokrotnie, przy różnych okazjach i z lekkimi tylko modyfikacjami. Wszystkie są jednak fałszywkami, jak pokazuje poświęcony tropieniu takich fałszywek portal Snopes.
VIII) Amerykański ekspert n.t. terroryzmu powiedział, że Birmingham jest miastem kontrolowanym przez muzułmanów i nie-muzułmanie tam się nie pojawiają.
To prawda, powiedział. A potem kajał się za to publicznie, bo była to zwykła bzdura którą wyczytał na antyislamskiej stronie internetowej. Z własnej telewizji wiemy jak wielu pseudoekspertów trafia do mediów, stąd poleganie na ich twierdzeniach jest mało wiarygodne.
IX) Raport policji w Norwegii pokazuje, że wszystkie gwałty w Norwegii w 2010 popełnili muzułmanie
I znów radio Erewań. Faktyczny raport odnosi się do gwałtów w Oslo i pokazuje, że to europejscy sprawcy są głównymi sprawcami gwałtów, tam gdzie udało się ich zidentyfikować. Raport dzieli przy tym gwałty na pięć kategorii. W piątej – gwałt z napadem – udało się zidentyfikować jedynie pięciu sprawców i faktycznie wszyscy byli muzułmanami. Tyle tylko, że to zdecydowana mniejszość wszystkich gwałtów w Oslo, jak również liczba tak skrajnie niewielka, że nie sposób na jej podstawie wyciągać jakichkolwiek wniosków.
X) W Szwecji są 54 strefy, gdzie obowiązuje szariat i nie ma żadnej kontroli państwa
Realne problemy
A to faktyczne problemy, o których warto realnie pomyśleć.
a) Przekraczanie granic – faktem jest, że uchodźcy przekroczyli dalsze, wewnętrzne granice Unii łamiąc prawa Unijne. Czy będziemy wyciągali jakieś konsekwencje wobec nich, a jeśli tak to jakie? Jeśli nie, jakie będzie to miało konsekwencje dla poszanowania prawa w Europie?
b) Migracja długoterminowa – 350 tysięcy to tyle co nic. Nawet 5 czy 10 milionów to nie tragedia Ale dysproporcje majątkowe, głód, niestabilność, wojny, itp. w Afryce sprawiają, że możemy oczekiwać nieporównywalnie większych fal uchodźców i/lub migrantów w kolejnych dekadach. Tu i teraz mamy na głowie kryzys humanitarny któremu musimy zaradzić ALE trzeba też ten kryzys wykorzystać jako podstawę do długoterminowej strategii dla regionu. Bo inaczej faktycznie będziemy mieli problem, ale nie z tysiącami czy milionami uchodźców i imigrantów. Problem będzie z miliardem. Zamknięcie granic i rozwiązania siłowe też nie są tu rozwiązaniem – dalekosiężnie trzeba się zająć rozwojem tego regionu. Tym bardziej, że problem będzie jeszcze napędzany przez zmiany klimatyczne, które już m.in. dość drastycznie wpłynęły na rolnictwo Syrii, generując obecny problem.
c) Wykorzystanie ucieczek do czystek etnicznych – istnieje wiele wskazówek sugerujących, że niektóre kraje, np. Turcja, wykorzystują tą sytuację do przymusowych relokacji niepożądanych politycznie mniejszości, np. Kurdów.
d) Ogólna niemrawość władz unijnych w tej sytuacji – niepokojąca i wymagająca korekty, choćby w formie odpowiednich planów zarządzania kryzysowego.
e) Stopień integracji – czy i w jakim stopniu uchodźcy będą skłonni się zintegrować, ale też jaki poziom integracji jest potrzebny. Dla przykładu, w Wielkiej Brytanii społeczność Hinduska jest dość silnie związana wewnętrznie (co widać choćby po poziomie małżeństw wewnątrz mniejszości w porównaniu z małżeństwami poza mniejszością), nie przekłada się to jednak na jakiekolwiek problemy. Podobnie Polska mniejszość w Wielkiej Brytanii czy USA też często się nie integruje i część Polaków żyje głównie ze swoimi, nie potrafiąc nawet zbytnio mówić po angielsku.
f) Niechęć lokalna – powiedzmy sobie szczerze, to jak się zachowają uchodźcy to jedno, to jak się zachowają nasi lokalni „patrioci” od siedmiu boleści to co innego. Wczoraj przy okazji demonstracji paru narodowych terrorystów „odważnie” spryskało gazem pieprzowym pracowników Warszawskiego baru z falafelami na ulicy Senatorskiej – małżeństwo Syryjczyków i Hindusa. Takie zachowania (tak, tak, klasyfikujące się pod terroryzm) są czymś, co wymaga silnej reakcji władz.
To chyba na tyle. Zachęcam do MERYTORYCZNEJ dyskusji, zgodnie z regułami bloga. Niemerytoryczna wyleci. Ze swojej strony postaram się regularnie dodawać nowe punkty do każdej z części wpisu.