Nie chcę bronić abp. Gądeckiego, ale też jestem strasznie cięty na manipulację różnego rodzaju, w tym wycinanie wypowiedzi z kontekstu. A tu mieliśmy tego ewidentny przykład. Fakt, bardzo ułatwiony przez formę wypowiedzi, tym niemniej są pewne granice manipulacji słowem, na które jestem po prostu cięty.

statua

Burza w internetach wrzeszczy „Gądecki mówi, że to źle, że chłopcy sprzątają po sobie, zamiast czekać na dziewczynki, co a seksistowski cham!”

Tymczasem pełen akapit jego wypowiedzi brzmi następująco (zaznaczenia A,B,C moje):

– Obecnie groźnym wyzwaniem jest – lansowana pod płaszczykiem programu równościowego – ideologia genderyzmu. Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki. (A) Pociągające jest również hasło, że wszyscy ludzie są sobie równi i mają prawo do szczęścia. (B) Lecz jednocześnie rodzice często nie uświadamiają sobie tego, że w imię przezwyciężania stereotypów uwarunkowanych kulturowo ukazuje się przy okazji różne modele partnerskie jednopłciowe jako równoważne rodzinie. (C) (Źródło)

Niewątpliwie argumentacja ta jest tak przedstawiona, że łatwo można ją nagiąć do interpretacji p.t. A i B i C są złe. Ale w rzeczywistości ta argumentacja brzmi nieco inaczej: A i B są atrakcyjne dla rodziców (ich wartości w ogóle nie oceniamy), ale przy okazji promocji A i B przemyca się od razu również C (które oceniamy jako złe).

Innymi słowy: Dla rodziców atrakcyjne jest uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki oraz hasło, że wszyscy ludzie są sobie równi i mają prawo do szczęścia, ALE przy okazji promocji tych haseł ukazuje się różne modele partnerskie jednopłciowe jako równoważne rodzinie.


Czy tak faktycznie jest? Nie sądzę.

Czy gdyby tak faktycznie było, stanowiłoby to jakikolwiek problem? Zdecydowanie nie, takie modele są równoważne rodzinie i ataki na nie ze strony kościoła są moim zdaniem złe.

Jest to więc argumentacja nieprawdziwa i wadliwa. Ale nie jest to twierdzenie p.t. „to źle, że chłopców uczy się sprzątania po sobie”.


Nie tolerujmy chochołów*. Po żadnej ze stron. Wyciągajmy absolutnie odpowiedzialność gdy ludzie powiedzą coś złego, czego nie powinni byli mówić (choćby niedawny przypadek Ziemkiewicza).  Ale nie atakujmy ludzi za coś, czego nigdy nie powiedzieli.

*Chochoł/Straw man to technika retoryczna polegająca na przypisaniu rozmówcy tezy, której nigdy nie postawił, a następnie obalenie tej tezy i stwierdzenie, że wygrało się w dyskusji.