Recenzje: Crossed Family Values i Crossed Psychopath
Oryginalny Crossed w doskonały sposób opowiadał historię starą jak sama sztuka – jakie zło kryje się w człowieku? Do czego ludzie są zdolni?
Nie była to historia szczególnie oryginalna, ale Ennis zdołał przedstawić ją w sposób, który z jakiegoś powodu sięgał naprawdę, naprawdę głęboko. Całe bestialstwo i gore związane z „ukrzyżowanymi” służyło wydobyciu tej głębi i miało swój wewnętrzny sens.
Crossed Family Values niestety spłycił to, próbując bardziej namacalnie pokazać zło w niezarażonych ludziach. Niestety, problem w tym, że Ennis już to zrobił, na przykładzie swoich bohaterów w oryginalnym Crossed. Pokazał w nich zło, jednocześnie pokazując, że są wciąż ludźmi, nawet gdy zdarza im się wypuścić je na zewnątrz. To właśnie czyniło Crossed dziełem.
Family Values jest natomiast po prostu pulpą fantasy. Z lekką nutą dark fantasy, ale sama struktura opowieści, to typowa historia bohaterska. Paradoksalnie, wyciągając mroczne strony ludzkiej natury (ojciec-pedofil) na zewnątrz i demonstrując je od samego początku, Family Values sprawiło, że postacie są papierowe i bez ikry, a sami „ukrzyżowani” nie mają tu większego znaczenia.
Mimo tego, Family Values nie jest złą historia. Fantasy z mroczniejszą nutą i dużą dawką gore, zasługuje na jakieś 4/10 – ot, takie czytadło.
Natomiast Crossed Psychopath… %$^%$&$ nawet nie chcę się nakręcać na Crossed ^#%#$%$# Psychopath.
Crossed był rozprawą o mroku w człowieku.
Crossed Family Values był przeciętnym, ale strawnym czytadłem.
Crossed Psychopath, to żałosna kupa chorego śmiecia. To ostry tzw. „torture porn”, produkt szafujący brutalnością i okrucieństwem dla samego okrucieństwa i brutalności.
Z każdym kolejnym numerem z siedmiu, na jaki składa się ten cykl myślałem sobie „no dobrze, może w końcu dadzą jakieś sensowne 'po co’, jakąś puentę, która wyjaśni po co czytelnik ma się przedzierać przez ten syf.”
Nic z tego. Ten komiks to papierowa wersja „Hostelu”, bzdurne uzasadnienie dla umieszczenia jak największej ilości bezsensownej przemocy razem. Nie ma tu żadnej sensownej fabuły, żadnego realnego przesłania, niczego głębszego – jest tylko okrucieństwo dla osób, które to kręci.
Tylko po co u licha mieszali do tego wspaniały świat jakim jest Crossed?
Btw, dla zwolenników Crossed Psychopath, argumenty o Lorre jako tytułowym psychopacie demonstrującym, że ludzie mogą być gorsi od „ukrzyżowanych” można sobie darować. TO JUŻ ZOSTAŁO POKAZANE. Przez Ennisa. Dużo celniej, dużo głębiej, bez potrzeby robienia z jednego z bohaterów skrajnego, psychopatycznego sadysty. Bo też i w tym cały urok, że jeśli bohater jest psychopatą i wiemy o tym, to przestaje być w pewnym sensie człowiekiem. Więc całą kwestię eksploracji zła drzemiącego w normalnych ludziach trafia.
Tak jak powinien trafić Crossed Psychopath – na wysypisko śmieci. Zdecydowanie odradzam, 1/10.
David Lapham, scenarzysta obydwu tych komiksów ewidentnie nie rozumie świata, za który się wziął. Jednak kolejny Crossedowy projekt, Badlands, to powrót Ennisa, a więc nadzieja na coś zdecydowanie ciekawszego i głębszego. Całkiem możliwe, ze równie brutalnego – ale u Ennisa brutalność to przyprawa używana do wzmocnienia wyrazistości głównego przekazu. A to wielka różnica.