Szanse śmierci samobójcy, który próbuje przedawkować leki? Ok. 2%
Szanse śmierci alpinisty, podczas wyprawy himalajskich? Ok. 12% (Mniej przy Evereście, który stał się dużo łatwiejszy, drastycznie więcej przy np. K2)
Dlaczego więc na pierwszych patrzymy z politowaniem, a drugich podziwiamy i idealizujemy?
Wspinaczka w Himalajach jest prawdopodobnie najbardziej ryzykownym współczesnym sportem. Jedna osoba na dziewięć wchodzących na ośmiotysięczniki nie wróci z tego miejsca żywa. Nawet tzw. Base-Jumping, skakanie ze spadochronem z wysokich budynków, urwisk, itp., gdzie czas działania liczy się w ułamkach sekund, a zagrożenie życia w wypadku błędu ogromne, okazuje się być wielokrotnie bezpieczniejsze, ze śmiertelnością na poziomie jednej osoby na sześćdziesiąt.
Obiektywnie, wyprawa w Himalaje jest więc dość wyrafinowaną metodą na popełnienie samobójstwa. Osoby, które decydują się na takie wyprawy nie działają racjonalnie – przy tym poziomie ryzyka, nie ma mowy o racjonalnej decyzji. A jednak traktujemy himalaistów jako bohaterów, zaś osoby próbujące popełnić samobójstwo, czy nadużywające narkotyków – jako przegranych.
Pojawia się pytanie – dlaczego? W końcu z perspektywy skutków społecznych, Himalaiści są, jeśli już, tylko większym kosztem – ich wyprawy dużo kosztują. Nie przynoszą korzyści gospodarczych. W porównaniu z narkomanem sprawnie pracującym na codzień na etacie, a w weekendy przyjmującym działkę kokainy czy „dającym sobie w żyłę”, to Himalaiści okazują się kimś, kto zabiera, a nie daje nic społeczeństwu. A jednak to oni są bohaterami.
Podaję ten przykład, gdyż doskonale ilustruje on jak zachowania o bardzo podobnych konsekwencjach są w naszym społeczeństwie, czysto arbitralnie, traktowane zupełnie inaczej. Bez żadnego logicznego, racjonalnego uzasadnienia – po prostu ot tak, bo tak się robi, tak się utarło. Bo Himalaiści kojarzą się ze sportem, wysiłkiem, odwagą i siłą, a heroiniści czy samobójcy – ze słabością. Są to jednak tylko emocjonalne skojarzenia – w praktyce heroinista – pracownik biurowy jest dla społeczeństwa korzyścią. Himalaista już nie… Nie mówiąc o tym, że heroinista tego himalaistę prawdopodobnie przeżyje…
Warto przyjrzeć się swoim poglądom i poszukać, czy przypadkiem nie ma w nich więcej takich nierównych podejść do różnych tematów…